poniedziałek, 30 czerwca 2014

Rozdział II

- Jace -

    Ocknąłem się, słysząc budzik pikający po mojej lewej stronie. Otworzyłem powieki i ledwo uniosłem się na łokciu. Nie wyspałem się. Już miałem podnieść się z łóżka, by iść do pracy, gdy nagle uświadomiłem sobie, że jest sobota. Wolna sobota. Uradowany wyłączyłem urządzenie, po czym obejrzałem się na Leslie. Spała przytulona do jaśka, a jej ciemne włosy rozsypały się na pościeli. Mimowolnie uśmiechnąłem się i delikatnie podniosłem jeden z jedwabistych kosmyków i w zamyśleniu zakręciłem go na palec. Dziewczyna przez sen uniosła kąciki ust do góry, po czym złapała moją dłoń. Parsknąłem cichym śmiechem. Jakoś nagle odechciało mi się spać. 

     Wyplątałem się delikatnie z uścisku ukochanej i wstałem z łóżka. Nakryłem ją kołdrą, bo okno było całą noc otwarte i mimo letniej pory zrobiło się zimno. Przeciągnąłem się, ruszając do kuchni. Przeczesałem włosy dłonią i zajrzałem do lodówki. Hm... Pusto. Trzeba będzie iść do sklepu, pomyślałem. Przeszedłem do łazienki, dokonałem porannej toalety i wyszedłem z domu. Zacząłem iść boczną drogą. Mieszkaliśmy na przedmieściach Londynu i do sklepu był kawałek drogi. Nie chciałem jednak brać samochodu, bo była zbyt piękna pogoda.

     Po jakichś dwudziestu minutach dotarłem do małego spożywczaka. Przywitałem się kulturalnie z ekspedientką, choć nie bardzo ją lubiłem. Miała ponad czterdzieści lat, była starą panną i jak na moje oko ubierała się zbyt wyzywająco. Rzucało się to strasznie w oczy. Gdy podszedłem do lady, klnąc w duchu, że sklep nie jest samoobsługowy, zmierzyła mnie spojrzeniem ze sztucznym uśmiechem na ustach.

- Dzień dobry, panie Jace. - zaszczebiotała z radością. - Jak samopoczucie?

- Dobrze, dziękuję. - odrzekłem znudzony. - Poproszę chleb, mleko...

- A jak się czuję pańska narzeczona? - przerwała mi kobieta. Spojrzałem na nią krzywo.

- Leslie jeszcze nie jest moją narzeczoną. - odpowiedziałem sucho, po czym dokończyłem wymienianie potrzebnych produktów.

- Ależ kochany! - zawołała oburzona, podając rzeczy i nabijając je na kasie. - Powinnieneś się pospieszyć, bo nigdy nie wiadomo, co się może stać! Jednego dnia...

- Tak, tak! - przerwałem szybko, pakując produkty do reklamówki. - Dziękuję za troskę. Ile płacę?

    Ekspedientka podała mi sumę,wyraźnie obrażona przez moje zachowanie. Szczerze? Zwisało mi to. Zapłaciłem, pożegnałem się i obciażony reklamówkami, wyszedłem ze sklepu. Słońce przyjemnie przygrzewało, a ja zacząłem planować, co zrobię na śniadanie. Wyobraziłem sobie minę Leslie, gdy budzę ją z tacą wypchaną jedzeniem i na mojej twarzy zakwitł mimowolny uśmiech.

        Nagle usłyszałem za plecami odgłos biegu i czyiś zdyszany głos.

- Panie Willis, proszę zaczekać! - Odwróciłem się zaskoczony, zauważając listonosza, który biegł do mnie z listami w ręku.

- Ojeju, dogoniłem pana! - wydyszał starszy mężczyzna, opierając się dłońmi o kolana i dysząc ciężko. - Tak to musiałbym biec aż do pańskiego domu!

   Roześmiałem się, patrząc przyjaźnie na pana Thomsona. Odkąd pamiętam przynosił nam listy i kilka razy został nawet na herbatę. Był szczupłym mężczyzną po sześćdziesiątce z wielkimi, siwymi wąsami.

- No to przynajmniej pan się nie zmęczy! - powiedziałem wesoło, podając mu dłoń na powitanie. - Ou, widzę, że dzisiaj sporo tego dla nas?


      Mężczyzna uścisnął ją serdecznie, po czym podał mi plik listów.

- Ano sporo! - Uśmiechnął się. - Uch, ta pogoda jest okropna. Strasznie mi gorąco w tym uniformie. Na szczęście jutro zmianę ma kto inny. Do widzenia, panie Willis, miłego dnia!

    Listonosz odwrócił się i pośpieszył w przeciwnym kierunku do mojego.

- Do widzenia! - zawołałem za nim, po czym ruszyłem z powrotem przed siebie, jedną ręką przeglądając listy. Rachunek, rachunek, rachunek... Nagle natrafiłem na jakiś list zaadresowany do mnie. Pomagając sobie zębami otworzyłem kopertę, po czym wyjąłem z niej mały, brudny świstek. Przystanąłem zaskoczony, widząc literki powycinane z gazet i zacząłem czytać.

"PiLnuj swojej laleczkI WilliS. SiebIe samegO LepiEj też. J.l"

      J.L? Kto to u diaska jest? pomyślałem. A potem spłynęło na mnie olśnienie. James Lewis. Były Leslie. Zagotowało się we mnie. Zmiąłem list w małą kulkę i rzuciłem go na ziemie. Nie bałem się go. Jeśli tylko tknie ją jeszcze raz, wtedy go zabije. Zabije jak psa. Ruszyłem do domu, dwa razy szybszym tempem niż poprzednio. Po drodze postanowiłem, że nie powiem nic Leslie, będę udawał, że nic się nie stało.

   Otworzyłem drzwi od domu, odnosząc reklamówki do kuchni. Dalej targały mną nerwy. Zajrzałem do sypialni. Dziewczyna jeszcze spała z głową na mojej poduszce. Nagle poczułem jak wszystkie złe emocje we mnie opadają. Miałem ją i to w zupełności mi wystarczało.

- Leslie -

      Obudziłam się, słysząc jakieś odgłosy dochodzące z kuchni. Przeciągnęłam się z uśmiechem na ustach, po czym uniosłam się na łokciu. Spojrzałam na zegarek; dziesiąta piętnaście. Podniosłam się, ziewając, owinęłam szlafrokiem i na boso podreptałam do kuchni. Jace stał przy zlewie, polewając dłoń zimną dłoń i klnąc pod nosem, a na kuchni spoczywała patelnia z czymś, co chyba miało być naleśnikiem. Zmarszczyłam brwi.

- Kochanie, co się stało? - Podeszłam do niego, starając się spojrzeć mu w oczy. Zawsze potrafiłam z nich wszystko wyczytać. 

- Nic, księżniczko. - opowiedział, obejmując mnie drugą ręką. Widziałam, że stara się na mnie nie patrzeć. Czułam, że jego mięśnie są spięte.

- Nie oszukuj, widzę przecież, że coś jest nie tak. - odrzekłam surowo.

- Ależ naprawdę nic. - Uśmiechnął się, spoglądając na mnie. Zakręcił wodę i objął mnie w talii, przyciągając do siebie. - Chciałem Ci zrobić niespodziankę, ale jestem takim łamagą, że nic z tego nie wyszło.

- Liczy się gest. - szepnęłam, złączając nasze usta w pocałunku. Odwzajemnił go. Nagle poczułam, że znajduję się na kuchennym blacie. Roześmiałam się cicho, odrywając się od niego.

- Jest rano. - mruknęłam, obejmując go za szyję. - Nie przesadzajmy.

- Nie ważne. Kocham cię tak samo, niezależnie od pory dnia. - odpowiedział. Poczułam jego oddech na swoich ustach. Cmoknęłam go w nos, po czym wyplątałam z jego objęć.

- Idę się wykąpać, zapaleńcu. - powiedziałem z uśmiechem. - A ty może spróbuj uratować nasze śniadanie.

- Zrobię, co w mojej mocy. - Mrugnął do mnie, a ja przesłałam mu buziaka dłonią i wyszłam

      Podążyłam do łazienki. Od razu wzięłam szybki prysznic, umyłam włosy i zęby. Założyłam czystą bielizną, po czym otworzyłam szafkę, chcąc wziąć suszarkę. Nagle mój wzrok padł na coś, co kupiłam jakiś tydzień temu. Wzięłam do ręki małe, niebieskie opakowanie i w zamyśleniu zaczęłam obracać je w dłoni. Od jakiegoś czasu dziwnie się czułam. Mdliło mnie, miałam jakieś dziwne zachcianki jeśli chodziło o jedzenie. Nic nie mówiłam Jace'owi i starałam się, aby tego nie zauważył, ale... 

    Rozpakowałam test ciążowy, po czym drżącymi rękami zaczęłam postępować zgodnie z instrukcją. Dwie kreski. Spanikowana, jeszcze raz przeczytałam instrukcję. Boże, co?! Wydałam z siebie głośny pisk.

- Co się stało? - Usłyszałam pod drzwiami głos Jace'a. Stałam bezruchu patrząc na małe, białe urządzenie. - Kochanie, otwórz drzwi, proszę.

    Jak robot podeszłam do wyjścia i przekręciłam zamek. Nie obchodziło mnie, że byłam tylko w staniku i dolnej bieliźnie. Nie wiedziałam, co mam robić.

- Księżniczko? - zapytał, unosząc moją brodę dwiema palcami, starając się spojrzeć mi w oczy. - Co się dzieje?

   Bez słowa pokazałam mu test. Wziął go do rąk i długo się w niego wpatrywał. Łzy zaczęły mi się zbierać pod powiekami, gdy tak czekałam na jego reakcję.

- Boże, nawet nie wiesz jak się cieszę! - zawołał nagle, po czym upuścił urządzenie na podłogę i porwał mnei na ręce. Zaczął kręcić się ze mną po całym domu, całując i ściskając.

- Będą tatą! - krzyknął uradowany, a ja zaśmiałam się głośno. Powoli docierała do mnie perspektywa przyszłych dni. Będziemy prawdziwą rodziną!

- Kocham cię. - szepnęłam, patrząc mu w błyszczące z radości oczy. - I nic tego nie zmieni.

_____________________________________________
Hej! :D

Wyrobiłam się jeszcze w czerwcu, mimo że do dwunastej zostały trzy minuty. :) Teraz rozdziały będą pojawiać się, co dziesięć dni ^^

Nie spodziewaliście się takiego zwrotu akcji, co? ;> Ou, teraz to dopiero będzie się działo!

Pozdrawiam i dziękuję za każdą opinię! <33

9 komentarzy:

  1. Ojejuuu, jak słodko! Będą rodzinką! <3
    Boże, jak ten typ coś im zrobi to mu tak z*********e, że się nie pozbiera! xd
    Oni są tacy kochani, noo! Też tak chcę! <3
    Wiesz, że Cię kocham za ten rozdział? Jest cudowny! Będę go czytać teraz w kółko bo i tak nie usnę xd
    Czekam na następny z niecierpliwością!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak, rodzinką. :p
      A wal, pomogę Ci. xd
      Czytaj se czytaj :D
      Dziękuję za komentarz. <33
      Pozdrawiam. :*

      Usuń
  2. Dobra...
    Po ciężkiej i długiej bitwie stoczonej z jedną z większych korporacji Internetów i po walce z tym małym bachorem, zabieram się za nadrabianie moich zaległości.
    Coś czuję, że moje przyszłe trzy komentarze będą baaaardzo długie xd
    Rozdział 1:
    Matko, zabiłabym takiego śmiecia na miejscu! Za kogo ten James się uważał? Krzywdzić bezbronną i niczemu niewinną, notabene jego dziewczynę?
    Dobrze, że Jace pojawił się w porę, bo przysięgam, że jeżeli jedynie nas wyobraźnia i Internet dzielą, to bym się sama przeszła i skopała mu dupsko! A co! Z Mei nie ma przebacz. Oj, nie ma...
    Taki facet, jak Jace to czysty, oszlifowany diament! Mrrr... I do tego artysta... Ah, moja bratnia dusza, po prostu! Hm... Leslie chyba się nie obrazi, jak go sobie pożyczę na parę dni? Lub lat? Lub kilkanaście? Najlepiej do końca mego życia ;d
    Co do retrospekcji, to wyszła Ci świetnie! I czekaj... Czy to nie ty przypadkiem marudziłaś mi, że źle piszesz? Przysięgam, że jak jeszcze raz kiedyś przeczytam takie słowa z monitora mojego tabletu, laptopa czy innego urządzenia, to Cię dźgnę, jak u Ciebie zawitam za rok! Strzeż się, Melodio, strzeż!
    Ps. Moja droga, nie wiem czy masz betę czy nie, ale radzę Ci ponownie sprawdzić rozdział, bo trafiło Ci się kilka literówek przez które nieprzyjemnie się czyta, słonko :)
    Rozdział 2:
    Podoba mi się, że zmieniłaś narrację. Jestem ciekawa jak to wszystko widzi Jace, chociaż… To takie zakochane gołąbki, że pewnie też jest niezdrowo szczęśliwy ^^
    Hah! Ja też nie lubię gderliwych i wścibskich osób, są irytujące.
    W filmach zawsze, gdy dochodzi do słów „Nigdy nie wiadomo, co się może stać”, zawsze coś się dzieje! I to bardzo nie miłego, wręcz tragiczno-dramatycznego! Gdyby nie to, że wiem mniej więcej (zabić moją ciekawość -.-), co się wydarzy, to bym pewnie teraz gryzła paznokcie z ciekawości.
    James?! Matko… Czego on znowu od nich chce?! Grrr…
    Słodki i uroczy Jace. Ba! Oni oboje są słodcy i uroczy! Szczęśliwa, zakochana para, która w końcu będzie pełną rodziną, aż się we mnie gotuje, kiedy pomyślę, że James tam namiesza i to poważnie. O matko O.o Mam nadzieję, że nikt tego komentarza nie przeczyta, bo właśnie troszkę zaspojlerowałam xd
    Okej… Nie wiem, dlaczego, ale kończąc perspektywę Leslie mam łzy w oczach… Co ty ze mną zrobiłaś? To chyba łzy szczęścia? Boże, albo to przez okres O.o Mam nadzieję, ze nikt oprócz Ciebie nie przeczyta tego komentarza… Nigdy!
    Ps. Mam dziwne wrażenie jakby napisanie perspektywy Jace sprawiło Ci lekkie trudności. Albo to tylko moje wyobrażenie xd
    Czekam na rozdział trzeci! W końcu nadrobiłam i mogę na bieżąco czytać ^^ Nawet nie wiesz jaka to ulga ;)
    Ale że mam czekać tak długo?! Matko… Ty to potrafisz człowieka dobić i wypróbować jego cierpliwość do końca xd

    I, o matko, jestem druga, ha! Brawo ja ;d

    Xoxo,
    Mei.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem z Ciebie dumna! :D
      Też nie wiem, co On sobie myślał, no ale...
      Hahahah, oj nie ma, nie ma. xd Chyba bym mu nawet współczuła. xd
      Wątpię, czy by Ci go oddała, ale zawsze możesz zapytać. ^^
      Niezdrowo szczęśliwy? xd To chyba za mało powiedziane. :D
      Marudziłam... I nie dźgniesz mnie, a co! Zwieję Ci! Nie ma przebacz z Melodią, oj, nie ma. :p
      Ja też ich nie lubię, ale niestety są. xd I trzeba z nimi jakoś żyć, chociaż najchętniej to bym ich zap*********. xd
      Później byś narzekała, że nie masz jak pisać na telefonie, jakbyś je zgryzła. xd
      O Ty zła! Nie spojleruj mi tu, no! (jakby to, co się zdarzy nie było w pełni wiadome xd).
      Hahah, tak, tak, tak zwal wszystko na okres. :p Ja wiem, że Majeczka jest wrażliwa, a co! :D
      Trudności? Hm, raczej nie. :)
      Długo? :p Bywało gorzej. xd
      Dziękuję ślicznie za opinię. <33
      Pozdrawiam. :*

      Usuń
  3. Ale fajnie będą mieli dzidziusia!:D Jace zachował się bardzo dojrzale :3 Zaskoczyłaś nas tym, poważnie:P
    Wkurza mnie ten jej były, gościu jest chyba chory psychicznie. Na pewno jest chory. Normalni ludzie się chyba nie cieszą z krzywdy drugiego człowieka...
    Boże, zachowaj nas od takich ludzi. Tępić gnoja! Brak słów..
    Dobrze, że jest też ta dobra wiadomość (dzidziuś) bo normalnie coś by mnie trafiło:P Jakbyś potrzebowała pomocy przy wyborze imienia - polecam się :3
    Szybciutko kolejny!;*
    Ściskam - Lilly <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, nie? :D Też się cieszę. xd
      Jest chory, o, i to jak bardzo. xd
      O, dzięki! Na pewnie nic sensownego nie wymyślę, zawsze mam z tym problem. :3
      Dziękuję ślicznie za opinię. <33
      Pozdrawiam. :*

      Usuń
  4. Cześć! ;*
    Długo nie dodawałaś nowego rozdziału i serio zaczęłam już tęsknić za bohaterami tej historii.
    Rozdział jest cudowny. Bardzo przyjemnie mi się go czytało i widać, że Tobie równie przyjemnie się go pisało. ;) Pewnie wiesz, że uwielbiam takie naturalne rozdziały, o codziennym życiu i zwykłych czynnościach. To nadaje opowiadaniu takiego naturalnego i realistycznego charakteru. :)
    Widzę, że ta historia będzie się różnic od filmu i chyba pierwszą rzeczą będzie to, że tutaj były Leslie będzie im groził i pewnie ostatecznie zabije Jace. Ale, nie, stop! Nie mam teraz o tym myśleć! Teraz jest pięknie i romantycznie. :)
    Haha, ten listonosz jest bardzo zabawny i przyjacielski. Fajnie takiego mieć. :D Haha, i znów zauważam mało ważne szczegóły. :D
    Mnie by ten list przestraszył i chyba trochę źle, że Jace od razu zignorował tę wiadomość. Poza tym powinien powiedzieć o tym ukochanej, by potem nie była zbyt zaskoczona i przerażona, i żeby jeszcze nie zaczęła się na niego gniewać. Zaczynam się bać, ale poczekajmy, co przyniesie czas.
    O jejku, Leslie jest w ciąży! Cudownie! Będą rodzicami, założą prawdziwą rodzinę. :) Widać, że są szczęśliwi. Ich miłość jest cudowna, bardzo przyjemnie się o nich czyta. Na każdym kroku widać, jak bardzo się kochają. :) Wszystko się układa, niech jeszcze tylko Jace oświadczy się Leslie. :)
    Pozdrawiam! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej ;)
    Ja jak zwykle z opóźnieniem. To się robi nudne xD
    Więc przejdę do rzeczy i napisze jedno wielkie PODOIJFJEDGFNSDFJOPSDKFGRDJFKN :D
    O-on jest taki cudowny! Kolejny ideał! Matkoo...
    Ten list :/ już nie trawię gościa, ale bardzo nie ładnie, ze Jace jej nie powiedział. Oj oj...
    Ona jest w ciąży! Jupi! Bliźniaki? :D haha
    To takie cudowne! *.* ale... co będzie jeśli... nie ważne :D
    Kończę, bo jeszcze zaczął mnie katar dobijać. Ugh... wszystko jest przeciwko mnie :/
    Papa ( oryginalnie xd) :* weny

    OdpowiedzUsuń
  6. No to mnie zaskoczyłaś. Nie spodziewałam się dosłownie wszystkiego w tym rozdziale, ale chyba o to chodziło, prawda?
    Wspominałam już, że Leslie i Jace tak słodko razem wyglądają oraz tak słodko się razem zachowują?
    Jeśli nie to wspominam, a jeśli tak to przepraszam :)
    Zasmucił mnie tylko ten list. W mordeczkę czy ten James musi się wtrącać? Nie może sobie facet przetłumaczyć, że to już koniec, a zemstą do niczego nie dojdzie? Oby tylko nie wpadł na nic głupiego (bynajmniej aż tak głupiego!)
    Jace był kochany, że starał się zrobić niespodziankę. Co tam, że za kilka minut gdyby Leslie nie wstała pewnie przyjechało by pogotowie, ale liczy się gest!
    I jeszcze ta końcówka.
    Będzie DZIDZIA! Teraz to dopiero zrobi się słodko!
    Będą tworzyli prawdziwą rodzinę.
    Mam tylko nadzieję, że Jace oświadczy się Leslie bo oboje na pewno na to czekają!
    Pozdrawiam i czekam na więcej <3

    OdpowiedzUsuń